Samuel Beckett
Dwa i pół miliarda sekund
Reżyseria: Iwona Kempa
Premiera: 13 stycznia 2007
W 2006 roku przypadała setna rocznica urodzin Samuela Becketta. Spektakl „Dwa i pół miliarda sekund” powstał dla uczczenia genialnego irlandzkiego dramatopisarza. Na przedstawienie składają się: „Partia solowa”, „Kołysanka”, „Ej, Joe”, „Foirade II” i „Kwadrat”. Obok rzadko wystawianych jednoaktówek teatr toruński proponuje również jedną sztukę telewizyjną („Ej, Joe”) oraz fragment prozy („Foirade II). Wszystkie napisane z matematyczną precyzją utwory, tego samego wymagają od wykonawców. Beckett w swojej twórczości zadawał najbardziej elementarne pytania dotyczące człowieka – o narodziny, sens bycia, nieuchronność ludzkiego kresu. Jednoaktówki wybrane na ten wieczór przedstawiają pięć wariantów tego samego ludzkiego losu. Spotkajmy się z bohaterami „na skraju światła”.
Samuel Beckett „Dwa i pół miliarda sekund”
Przekład: Antoni Libera, Jacek Gąsiorowski
Reżyseria: Iwona Kempa
Scenografia: Tomasz Polasik
Udział biorą: Ewa Pietras, Teresa Stepień-Nowicka, Mieczysław Banasik, Sławomir Maciejewski, Paweł Tchórzelski.
Fotografie: Wojtek Szabelski
Czas trwania: 1 godzina 15 minut (bez przerwy)
Recenzje
Dwa i pół miliarda sekund” na podstawie utworów Samuela Becketta to przygotowany z wirtuozerską precyzją spektakl o oswajaniu śmierci. Reżyserka Iwona Kempa odmalowuje w nim najczęstsze toposy umierania – widzimy wizje własnego zgonu, odejście jako zasłużony odpoczynek, samobójstwo jako zemstę na żywych. Toruński teatr w jednoaktówkach „Kwadrat”, „Partia solowa”, „Kołysanka”, „Ej, Joe” i fragmencie prozy „Foirade II” przedstawia najokrutniejszy rodzaj śmierci – z samotności. (…) W „Dwa i pół miliarda sekund” czuć ducha Beckettowskiej perfekcji i skłonność do sięgania do różnych teatralnych konwencji. Spektakl silnie działa na emocje – i ten efekt uzyskuje za pomocą bardzo oszczędnych środków. Starczy dobre aktorstwo i surowe dekoracje, żeby po przedstawieniu z trudem powrócić do świata, w którym śmierć wydaje się nieoczywista i odległa jak w dzieciństwie.
Grzegorz Giedrys, „Gazeta Wyborcza” – Toruń, 16.01.2007